SLOTH ISLAND I RED FROG




SLOTH ISLAND
12.01

 Prosto z Zapatilla popłynęliśmy podglądać leniwce na Sloth Island. 
Przebijając się przez las namorzynowy, dotarliśmy na wysepkę, na której te słodkie zwierzaki znalazły swój dom. 




Choć ciężko wypatrzeć je w gęstwinie drzew, udało nam się znaleźć kilka sztuk. Wisiały pozawieszane leniwie w czubkach koron. 







RED FROG   

    Na koniec wycieczki udaliśmy się na plażę Red Frog na wyspie Bastimento, na poszukiwanie małych, czerwonych żabek.
 Na brzegu, zamiast żabek rechotały rozbawione kobietki, które uraczone napojami wyskokowymi, balowały w najlepsze.




 Okazało się, że mimo niewielkich rozmiarów żabki bardzo łatwo dostrzec, ponieważ ich czerwony kolor odbijał się od wszechobecnej zieleni roślin. 




  Czerwone żabki dorastają do niewielkich rozmiarów jednego, dwóch centymetrów. Należą do rodziny drzewołazów . Ich czerwony kolor świadczy o tym, że są trujące. Podobno zamieszkujący te tereny Indianie używali ich czasem do zatruwania strzał. 



Cel został osiągnięty i z wycieczki wracaliśmy bardzo zadowoleni.




Po powrocie do hotelu zjedliśmy szybką kolację i położyliśmy się spać, ponieważ następnego ranka czekała nas przeprawa przez granicę i droga powrotna do Kostaryki.   



  Tę noc Laleczka spędziła ze mną, ponieważ przed spaniem źle się poczuła żołądkowo i trochę opadła z sił. Słońce i ból brzucha przyczyniły się do stanu podgorączkowego i nie wiedzieliśmy, w którym kierunku choroba zmierza. Na szczęście po raz kolejny Xifaxan poczynił cuda i szybko się wylizała. Skoro świt udaliśmy się na przystań obok hotelu, by dostać się z powrotem na ląd, a stamtąd na granicę.







Na granicy Laura czuła się jeszcze trochę kiepsko, ale nie na tyle, by nie przejść do Kostaryki o własnych nogach. 








Tuż za granicą czekała na nas znów kostarykańska przygoda.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz