PALO VERDE
21.01
To był prawdziwy wiatrodzień i choć wiatr dawał nam się we znaki, słońce nie przestawało grzać.
W drodze do Monteverde zatrzymaliśmy się przy malowniczych wodospadach Llonos de Cortez.
Przy wodospadzie ludzie urządzali sobie chłodzące kąpiele.
Czas umilał wszystkim okoliczny grajek.
Niedaleko wodospadów znajdował się park Palo Verde. Park nie należy do bardzo popularnych. Kto szuka samotności i chwili wytchnienia, będzie czuł się tam dobrze. W tym dniu byliśmy pierwszymi i… jedynymi turystami, którzy odwiedzili park. Cały teren mieliśmy zatem dla siebie. Mimo braku zainteresowania parkiem wsród turystów, jest to jeden z największych obszarów chronionych w Ameryce Środkowej.
Po parku buszowały iguany, które co chwilę przebiegały nam drogę.
Z całkiem bliska widzieliśmy też całą gromadkę kapucynek czarno-białych, zaciekawionych naszym przybyciem.
Gdy dotarliśmy do rzeki, czekał na nas przewodnik z kapitanem, do których wcześniej dzwoniliśmy. Panowie zabrali nas na wycieczkę łodzią. Palo Verde obejmuje jeziora, bagna, lasy oraz tereny trawiaste. Jest jedną z największych kryjówek wędrownych ptaków w Ameryce Środkowej.
Po drodze obserwowaliśmy liczne ptactwo, iguany, kolejne małpy, krokodyle, które potrafią dorastać do trzech metrów. Było ich tam całkiem sporo.
Ze względu na silny wiatr, woda w rzece była bardzo wzburzona i trochę nami bujało. Momentami przelatywał nas strach. Lepiej nie wpaść do wody pełnej krokodyli, tym bardziej, gdy jest koloru brunatnego i nie widać co kryje się pod powierzchnią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz