NUWARA ELIYA
28.01
Nuwara Eliya, to najwyżej położone miasto na Sri Lance. Często nazywane jest Małą Anglią ze względu na panujący tu klimat oraz fakt, że może poszczycić się wiktoriańskimi budowlami z czasów angielskiej kolonizacji z XVIII wieku. Okolice miasta słyną z licznych plantacji herbaty i to właśnie w celu ich odwiedzenia przyjeżdżają tu przybysze z całego świata.
Ze względu na panujący w tym regionie klimat i chłodniejsze temperatury, uprawiane są tu warzywa, z których niektóre znamy z polskich bazarów.
Wieczorem dotarliśmy do hotelu Heritance Tea Factory w okolicy Nuwara Eliya, w którym jak się okazało bywał również angielski książę Karol.
Jak na hotel z taką tradycją przystało, zostaliśmy przyjęci w iście królewskim stylu. Na powitanie namaszczono nas olejami i poczęstowano herbatą.
Na miejscu czekali już na nas nasi mali, uśmiechnięci kargule, którzy dolecieli właśnie na Sri Lankę.
Zjedliśmy wspólną kolację i położyliśmy się spać, ponieważ kolejnego dnia zaczynała się wspólna część naszej lankijskiej przygody.
Skoro świt, z okien hotelu widzieliśmy grupę Tamilek maszerujących na herbaciane pola. Do zbierania liści herbaty zatrudniane są wyłącznie tamilskie kobiety. Za ciężki dzień pracy, w upalnym słońcu, zarabiają oczywiście grosze.
Kiedy Muchy odsypiały jeszcze podróż, my tuż po śniadaniu, wybraliśmy się na degustację herbaty połączoną ze zbieraniem liści.
Na wstępie odziano nas w tradycyjny tamilski strój, wyposażono w kosze i zagoniono do roboty.
Kazano nam zrywać najdrobniejsze listki z samego czubka krzewu, ponieważ jak się okazuje, tylko te nadają się do suszenia.
Liście przeznaczone do suszenia zbierane są przez Tamilki przez okrągły rok. Co dwa dni z tego samego krzewu.
Liście na czarną i zieloną herbatę pochodzą z tego samego gatunku rośliny. Różnica pojawia się podczas procesu produkcji. Liście przeznaczone na czarną herbatę są podsuszane, rolowane, fermentowane i na koniec suszone. Herbata zielona natomiast podlega jedynie suszeniu, bez procesu fermentacji.
Najbardziej cenione i pożądane są natomiast herbaty białe, srebrne lub złote. Do ich produkcji wykorzystuje się nierozwinięte jeszcze pąki liści z samego stożka krzewu.
A oto nasze zbiory.
Udało nam się nazbierać niewiele liści. Aczkolwiek parę herbat pewnie by się z tego zaparzyło.
Po wizycie na herbacianym polu zabrano nas do mini fabryki, w której pokazano nam uproszczony proces produkcji herbaty oraz zaprezentowano maszyny wykorzystywane do suszenia, fermentacji, rolowania i rozdrabniania listków.
Na zakończenie mogliśmy spróbować różnych rodzajów cejlońskich herbat. Poczęstowano nas czterema rodzajami herbaty: zieloną, pekoe, B.O.P oraz B.O.P.F
Po degustacji i wymeldowaniu z hotelu ruszyliśmy całą ekipą w stronę Równiny Hortona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz