LOTNISKO CHANGI
14.08
Changi od wielu lat cieszy się opinią najpiękniejszego lotniska świata. By nie dać innym możliwości odebrania sobie tytułu, lotnisko otworzyło w tym roku i oddało do dyspozycji gości, najprawdziwszy klejnot. Aby nacieszyć oczy tym klejnotem, specjalnie dotarliśmy na miejsce wcześniej.
Jewel, bo o nim mowa, to połączenie przepięknego ogrodu tropikalnego, który zajmuje aż dziesięć pięter terminala, z centrum handlowo-rozrywkowym. Wszystko zbudowano pod szklaną kopułą.
Pośrodku, z wielkim hukiem, z wysokości siódmego piętra, spadał w dół przepiękny wodospad. Wieczorem odbywa się tu pokaz muzyki i światła, który zrobił na nas ogromne wrażenie. Wodospad mienił się wszystkimi kolorami tęczy.
Staliśmy jak zaczarowani, wpatrując się w magię przedstawienia i byliśmy onieśmieleni potęgą oraz pięknem wodospadu. Choć sztuczny, naprawdę na zachwycił. Żadne inne lotnisko na świecie nie może się pochwalić tak wspaniałym miejscem.
Nasza australijsko-azjatycka podróż dobiegała końca. Wsiedliśmy do samolotu, rozsiedliśmy się wygodnie w fotelach i czekaliśmy na start.
Lecieliśmy w nocy, więc zaraz po kolacji i tradycyjnym singapurskim drinku "singapur sling", położyliśmy się spać. Dzięki temu podróż minęła niespodziewanie szybko. Lecieliśmy przez Mediolan prosto do Warszawy.
Pora wysiadać!
Jeszcze kilka godzin przerwy w Mediolanie i będziemy w domu.
W Singapurze spędziliśmy zaledwie trzy dni, były to jednak dni wypełnione wspaniałymi atrakcjami i doświadczeniami jakich jeszcze nie przeżyliśmy. Singapur zapamiętamy jako, z jednej strony nowoczesne, z drugiej jednak bardzo dziwne państwo, które zaskoczyło nas pod wieloma względami.
Niech nikogo nie zwiodą szklane wieżowce i bogactwo miasta. Singapur, to miejsce, w którym nakłada się czasem bardzo surowe kary za powszechne i zupełnie błahe, dla nas europejczyków, zachowania. Niektóre zakazy wydają się wręcz dziwne. Wysokie mandaty i karę chłosty (tak, karę chłosty!) można dostać chociażby za żucie gumy, której sprzedaż i posiadanie jest zabronione lub za okazywanie sobie publicznie uczuć. Nie można jeść ani pić w metrze, pluć na chodniki czy nie spłukiwać wody w toalecie (to akurat rozumiem!). W niektórych miejscach zabronione jest noszenie obcasów, używanie parasola, bieganie czy skakanie (tylko jak wytłumaczyć to dzieciom?). Takich nakazów i zakazów można by mnożyć wiele.
Poza tym Singapur będzie nam się kojarzył z futurystyczną wizją ogrodów. Wspaniałe Gardens by the Bay są jak perła w sercu metropolii. Wszechobecna roślinność połączona z nowoczesnymi rozwiązaniami, tworzyły mieszankę godną miasta przyszłości. Byliśmy zaskoczeni faktem, że tak odważne pomysły są wdrażane w życie tu i teraz oraz, że mimo ogromu inwestycji, projektantom udało się zachować ekologiczny charakter całości.
Singapur, to również bogate centra handlowe, ekskluzywne hotele, światowej sławy restauracje i czystość, które składają się na obraz miasta luksusu.
O Singapurze można zdecydowanie powiedzieć jedno,…że to mały klejnot na wielkiej mapie świata.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz