CAYO CORAL
12.01
Dzień zaczęliśmy od wizyty w zatoce Cayo Coral. Zanim dopłynęliśmy na miejsce, złapała nas okropna ulewa.
Z łódki wysiedliśmy cali przemoczeni, ale co to za różnica, jak za chwilę i tak mieliśmy moczyć się w Morzu Karaibskim. Najgorszy deszcz przeczekaliśmy w knajpce na środku zatoki.
Towarzyszyły nam sympatyczne, na wpół oswojone ary, które latały sobie swobodnie nad wyspą, a gdy tylko zgłodniały lub przemokły tak jak my, czekała na nie uczta i ciepły kąt w postaci kolorowej budki.
Gdy przestało lać, chłopcy tradycyjnie wybrali się na nurkowanie, a ja z Laurą zostałyśmy na miejscu i czekałyśmy na ich powrót. Czas wykorzystałyśmy na snorkling. Wystarczyło wskoczyć do wody tuż przy pomoście, by znaleźć się blisko rafy.
ZAPATILLA
Po lunchu popłynęliśmy na wyspy Zapatilla, które objęte są ścisłą ochroną.
Śliczne wysepki z błękitną wodą już z daleka zachęcały, by się przy nich zatrzymać.
Widoki były niczym z Malediwów. Biały piasek, niewiarygodnie lazurowa woda i palmy kłaniające się przed bezkresnym morzem. Cudownie!
Śliczne wysepki z błękitną wodą już z daleka zachęcały, by się przy nich zatrzymać.
Widoki były niczym z Malediwów. Biały piasek, niewiarygodnie lazurowa woda i palmy kłaniające się przed bezkresnym morzem. Cudownie!
Podczas krótkiego spaceru podziwialiśmy piękno okolicy.
Środkiem wyspy prowadzi wąska, zacieniona ścieżka, którą można swobodnie maszerować.
Po spacerze wróciliśmy z powrotem na plażę.
Podczas chwili wytchnienia cieszyliśmy oczy pięknymi widokami jak z obrazka, które chyba nigdy się nie nudzą.
Można by tak leżeć godzinami, słuchać szumu fal i wpatrywać się w piękno otoczenia.
Na koniec włożyliśmy maski i wskoczyliśmy do wody. Rafa wokół Zapatilla, to chyba najlepsza na Bocas. Miki widział rekina, a my z Laurą wielką płaszczkę.
Dalej wyruszyliśmy na wyspę leniwców i czerwonych żabek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz