ARENAL I MISTICO




 WULKAN ARENAL
13.01-14.01

 Zaraz po zameldowaniu się w hotelu, podjęliśmy decyzję o zmianie planu. Okazało się, że miejsce do którego dotarliśmy oferowało tak wiele atrakcji, że szkoda byłyby z nich nie skorzystać. Postanowiliśmy więc zostać tu noc dłużej. Trzeba było jedynie anulować rezerwację w Caño Negro, gdzie mieliśmy spędzić kolejną noc. 








Okazało się, że to była bardzo słuszna decyzja.






 Pierwsza atrakcja czekała na nas tuż po przebudzeniu. Skoro świt wyszliśmy z Fazkiem na taras pokoju i obserwowaliśmy siadające na drzewach tukany. Naliczyliśmy ich około siedmiu. 





Obudziliśmy dzieciaki i zaraz po śniadaniu poszliśmy do małego sanktuarium dla dzikich zwierząt, które znajdowało się na terenie hotelu. Razem z przewodnikiem wchodziliśmy do wolier z tukanami i leniwcami. 









Pierwszy raz znaleźliśmy się tak blisko tych wspaniałych zwierząt, których mogliśmy dotknąć. Wszyscy mieliśmy przy tym wielką frajdę. 










Sanktuarium opiekowało się poszkodowanymi zwierzętami. Były tam małpki bez rączek, po wypadkach oraz pumy i oceloty odebrane nielegalnym właścicielom, które nie poradziłyby sobie same na wolności. Po tym mini zoo mieliśmy prywatny tour z przewodnikiem, który opowiadał nam ciekawostki o zwierzętach. 








Na ternie hotelu udało nam się również wypatrzyć kilka zwierzaków na wolności. Największą radość sprawiło nam zobaczenie z całkiem bliska trzech leniwców, w tym samicy z maluszkiem uczepionym gęstego futra mamy.









 
Tuż obok zoo znajdował się kompleks z gorącymi źródłami.









  Po zapoznaniu się z atrakcjami hotelu, pojechaliśmy na wycieczkę do mostów Mistico. 








Po drodze mijaliśmy całą zgraję ostronosów, która zatamowała ruch, ponieważ właśnie postanowiła przejść przez ulicę.





Mistico, to największy na świecie kompleks mostów wiszących. Mosty zawieszone były na wysokości koron drzew. Z góry podziwialiśmy otaczający nas las tropikalny.











Cały spacer zajął nam ponad godzinkę, podczas której przemierzyliśmy odległość 3 kilometrów. 











Po drodze mijaliśmy punkt widokowy z małym wodospadem.   





    W drodze powrotnej podziwialiśmy wulkan Arenal w całej okazałości.






Okazało się jednak, że najlepszy widok na wulkan mieliśmy z hotelowego tarasu.
 Arenal jest najmłodszym wulkanem Kostaryki. Zaliczany jest również do najbardziej aktywnych na świecie. Często można oglądać spływającą po zboczu lawę. Widowisko takie najlepiej podziwiać oczywiście nocą.   






   Po powrocie do hotelu zdążyliśmy wskoczyć jeszcze w stroje kąpielowe i poszliśmy korzystać z głównej atrakcji, czyli gorących źródeł.






 Temperatura wody jest zasługą wulkanu Arenal. 




 

Przyjemnie było wymoczyć w gorącej wodzie zmęczone po wędrówce nogi i raczyć się przy okazji pysznymi drinkami. 






Z basenów podziwialiśmy stożek wulkanu. Sąsiadująca z hotelem miejscowość La Fortuna, znana jest właśnie z gorących źródeł. Zjeżdżają tu turyści z całego świata, by zażyć cudownych, leczniczych kąpieli. 






Kolejnym etapem podróży była wizyta w Cano Negro i rejs rzeką Frio w poszukiwaniu dzikich zwierząt.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz