ANURADHAPURA





SRI LANKA:

Miało być zupełnie inaczej!
Według pierwotnych planów mieliśmy zwiedzać Gwatemalę i Belize razem z Mikołajem, a ostatecznie wylądolowaliśmy na Sri Lance bez niego. Po raz pierwszy spędzaliśmy ferie w okrojonym składzie, a przyczyną była pierwsza w życiu sesja Mikołaja, której nie mógł opuścić. Nie chciał też żebyśmy jechali na Blue Hole w Belize bez niego, więc powstał pomysł na Sri Lankę, na której mniej mu zależało. 
Ostatecznie do pomysłu dołączyli się Muchowscy, którzy dotarli do nas pięć dni później i tak oto zaczęła się nasza wspólna, lankijska przygoda.

Lecieliśmy bezpośrednim lotem z Warszawy do Colombo. 
Zaraz po wylądowaniu wynajęliśmy samochód i skoro świt ruszyliśmy w stronę pierwszej stolicy państwa, czyli miasta Anuradhapura. 






I zaczęła się niezła jazda!
Lewostronny ruch…, wciskające się z każdej strony tuk tuki i skutery…, walące na trzeciego z przeciwnej strony ciężarówki i autobusy… oraz przechodnie, którzy lawirowali i ryzykowali życie pomiędzy pojazdami. Taka mieszanka tworzy obraz zwyczajnej, lankijskiej ulicy. Dla nas okazała się jednak jednym wielkim chaosem i nie lada wyzwaniem. Szczególnie dla Faziego, który musiał mieć oczy dookoła głowy, wykazywać się refleksem i podzielnością uwagi. Od tego dnia stał się dla mnie prawdziwym bohaterem. Teraz już wiem, że mogę jechać z nim na koniec świata i będę bezpieczna :)










Szaloną jazdę urozmaicały dodatkowo ciekawe znaki drogowe.



Po krótkiej regeneracji sił w hotelu Kubura, ruszyliśmy na podbój miasta.







ANURADHAPURA
23.01


Anuradhapura była pierwszą stolicą Sri Lanki, czyli dawnego Cejlonu. Miasto założono w III wieku p.n.e. i do IX wieku n.e. było siedzibą Syngalezów, czyli głównych mieszkańców wyspy
oraz najważniejszym centrum buddyzmu.






W ciągu zaledwie 50-ciu lat, około 90% mieszkańców wyspy stało się wyznawcami buddyzmu,... 





...a ogromne stupy na terenie miasta powstawały jak grzyby po deszczu.





 Historia tej religii na Sri Lance zaczęła się od przywiezienia przez mniszkę Sangamittę, sadzonki świętego drzewa Bodhi, pochodzącą z północnych Indii. Pod drzewem tym rzekomo ponad 2 500 lat temu, książę Siddhartha Gautama, czyli Budda doznał oświecenia.


Drzewo Bodhi do dziś rośnie sobie w historycznej części Anuradhapury i jest najstarszym na świecie udokumentowanym szczepem. Co miesiąc na biurko prezydenta kraju trafia szczegółowy raport o stanie zdrowia leciwego figowca. Każdego dnia rzesze wyznawców pielgrzymują do Anuradhapury, by móc pomodlić się pod świętym drzewem Maha Bodhi.






Pierwszą stupą, którą odwiedziliśmy podczas wizyty w Anuradhapurze, była sporych rozmiarów Mirisavatiya.




Zwiedzając miasto dodatkową atrakcję stanowiły dla nas obchody religijne, które odbywały się na terenie świątynnych kompleksów. Najwięcej pielgrzymujących spotkaliśmy przy stupie Ruwanwelisaya, która jest bardzo popularnym miejscem rodzinnych pielgrzymek wsród mieszkańców wyspy.







Biało-pomarańczowy korowód przelewał się ulicami miasta, niosąc Buddzie w podzięce podarki, kilometrowe szarfy materiału, muzykę i śpiew. 







Ubrani w tradycyjne stroje muzycy, przygrywali buddyjskie melodie, a tłum wtórował im donośnym śpiewem. 







Wszyscy szli dumni z roli, którą odgrywali w tym znaczącym wydarzeniu. Nawet najbardziej znany mi ateista maszerował boso pośród wiernych i wkręcił się tak bardzo, że prawie osiągnął stan nirwany :)


Oczywiście najbardziej odpowiedzialne zadanie, czyli owijanie stup materiałami, przypadło mnichom.








Kiedy uroczystości dobiegły końca, podjechaliśmy do bardziej zacisznego miejsca, czyli dawnego kompleksu świątynnego Jetavanaramaya.
Górująca nad ruinami klasztoru stupa, zbudowana została z czerwonych cegieł i mierzy ok. 70 m wysokości. Do dziś, mimo utraty iglicy,  pozostaje największą tego typu budowlą na świecie.




W okolicy panował półmrok, wokół żywej duszy, a nam towarzyszyły tylko langury szare, czaple... 




...i bezpańskie psy, których jest na Sri Lance bez liku. Na szczęście nie stanowią zagrożenia i nie atakują ludzi. Co najwyżej siebie nawzajem.



Na chwilę zrobiło się trochę mrocznie, więc opuściliśmy ruiny Jetavanaramaya i pojechaliśmy do nieco bardziej zaludnionego miejsca, czyli kompleksu Abajagiri.



Świątynia wraz ze stupą zostały ufundowane w I w p.n.e. przez najważniejszego władcę Anuradhapury, czyli króla Valagambahu. Nakazał on wybudować kompleks z okazji odzyskania władzy nad wyspą i przegnania z miasta Tamilów, z którymi Syngalezi do dziś pozostają w konflikcie.



Na koniec rzuciliśmy okiem na stupę Tuparamaya. Dziś należy do najmniejszych, co nie ujmuje jej znaczenia, ponieważ została zbudowana przez pierwszego władcę Cejlonu, króla Devanampija Tissa oraz jako pierwsza w mieście (ok. 300 lat p.n.e.) 



Pierwszy, aktywny dzień dobiegł końca. Po szybkiej kolacji padliśmy do łózek, by następnego dnia wyruszyć w stronę kolejnej stolicy Cejlonu, czyli miasta Polonnaruwa.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz