PURA BESAKISH
23.08


Pura Besakish, matka świątyń, najważniejsza, najświętsza i największa świątynia na Bali. Do tego miejsca tłumnie przybywają pielgrzymi z całej wyspy. Wspaniale było być ich częścią. Cudownie radosne kobitki, przytulały nas śmiejąc się do rozpuku. Takie momenty podróży zawsze pamięta się najlepiej :)
Mama tej małej dziewczynki poprosiła nas o zdjęcie z Laurą. Trzeba przyznać, że Laura często robiła furorę.
Pura Besakish powstała ok. VIII wieku i przez lata była rozbudowywana. Obecnie liczy sobie 3 świątynie główne i 30 kompleksów pobocznych, usytuowanych na licznych tarasach, które łącznie składają się z około 200 budowli. Każdy dawny ród książęcy, każdy klan, cech i rolnicy posiadają tu swoje kaplice i ołtarze, które symbolizują jedność balijskiej religii hindu dharma.
W ciągu roku, w świątyni obchodzi się około 70 świąt, które oparte są na tradycyjnym balijskim kalendarzu, liczącym sobie 210 dni roku. Podczas licznych ceremonii, kaplice świątyni ozdabiane są płótnami w symbolicznych barwach trzech bóstw. Biel, to kolor Śiwy, czerwień Brahmy, a czerń Wisznu.
Świątynia zbudowana jest na zboczu wulkanu Gunung Agung, który uważany jest przez wyznawców balijskiego hinduizmu za siedzibę bogów i symboliczny środek wszechświata. Niestety wulkan zakryty był przez chmury.
W 1963 roku, kiedy wulkan wybuchł, jego lawa ominęła cały świątynny kompleks. Utwierdziło to mieszkańców wyspy w przekonaniu, że to najważniejsze i najświętsze miejsce na Bali, chronione przez dobre bóstwa.

Aby wejść do którejkolwiek ze świątyń, należy przyodziać zawsze odpowiedni strój. Szanując tutejsze zwyczaje ubieraliśmy się w sarongi, czyli chusty, które okrywały nam nieczyste części ciała. Nie żebyśmy się nie myli :)

Ponadto Pura Besakih, to jedyna świątynia, w której panowie dodatkowo musieli zakładać tradycyjne nakrycie głowy, czyli udang. Udang noszony jest podczas świąt, ważnych uroczystości i na eleganckie wyjścia. Nasz Made nosił go codziennie.
Dobre demony dzielnie strzegą każdego zakątka świątyni.
A na koniec oczywiście mała przekąska.
Na Bali mieliśmy okazję spróbować kilku nowych dla nas owoców. Bardzo smakował nam mangostan…
…i snake fruit, czyli salaka.
Kolejny aktywny dzień dobiegał końca i pora była wracać do hotelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz