ZION



GLEN CANYON
16.07

Po wizycie w Wielkim Kanionie przejechaliśmy do miejscowości Page pozostając wciąż na terenie Arizony. Planowaliśmy zwiedzić tam Canyon Antelope. Okazało się jednak, że nie było ani biletów do Kanionu, ani co gorsza miejsca na kempingu. Musieliśmy więc zmienić trochę plan... i po pierwsze spaliśmy jak żule pod centrum handlowym Walmart,



...a po drugie po spędzonej pod sklepem nocy podjechaliśmy z samego rana zwiedzić Glen Canyon w Page.







Tama Glen Canyon, która się tam znajdowała, podobnie jak tama Hoovera zbudowana jest na rzece Kolorado. 





Oprócz tego, że tama zaopatruje okolicę w energię elektryczną, przysłużyła się do powstania malowniczego jeziora Powell.
Jezioro służy do celów rekreacyjnych. My na przykład podjechaliśmy sobie w jego okolicę, by zjeść śniadanko w pięknych okolicznościach przyrody.








ZION
16.07

Następnym punktem tego dnia była wycieczka do Parku Narodowego Zion w stanie Utah.
Zion znaczy tyle co Syjon, czyli ziemia obiecana. Kiedy pierwsi mormońscy osadnicy dotarli na te tereny w połowie XIX wieku, malownicze wzgórza i wąwozy kojarzyły im się właśnie z biblijnym Syjonem. 











Po parku biegały wiewiórki, które dobierały nam się do plecaka, by dostać się do ciasteczek. Były tak przyzwyczajone do obecności ludzi, że wcale się nami nie przejmowały i robiły swoje.




Zion ciągnie się wzdłuż Virgin River, czyli rzeki Dziewiczej. Skalne ściany tworzące wąwóz wyrzeźbione zostały przez siły natury i mienią się odcieniami czerwieni.






Po parku nie można było jeździć kamperem, więc przemieszczaliśmy się shuttle busami.






Gdy odjeżdżaliśmy żegnały nas dzikie kozice.






Po południu wracaliśmy z powrotem do Page, ponieważ udało nam się jednak dostać bilety do Kanionu Antylopy na godzinę 6.00 rano następnego dnia.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz