ICA I HUACACHINA
02.07
Jeszcze tego samego popołudnia, kończąc rejs po Islas Ballestas, podjechaliśmy do miejscowości Ica, która słynie z wytwarzania Pisco, czyli tradycyjnej peruwiańskiej wódki winogronowej.
Najpierw krótka przerwa w hotelu na jedzonko,…
…a zaraz później wizyta w wytwórni pisco w miejscowości Ica, która jest alkoholową stolicą Peru.
Tutejsze wina produkowane od XVIw stały się bardzo popularne w Europie. Dlatego Hiszpania, by chronić swoje własne wyroby, nałożyła embargo na eksport peruwiańskich win. Wtedy właśnie Peruwiańczycy zaczęli produkować pisco.
Wizyta połączona była oczywiście z degustacją.
Trochę rozweseleni po degustacji pisco podjechaliśmy jeszcze do miejscowości Cachiche, która słynie z tego, że jest domem dla setek praktykujących czarownic. Zajmują się one zarówno białą jak i czarną magią. W całym mieście można znaleźć dziesiątki sklepów z magicznymi wyrobami na każdą potrzebę. Miłość, zdrowie, pieniądze, powodzenie - czarownica znajdzie miksturę na wszystko.
Przy wjeździe do „el pueblo de brujas” czyli miasta czarownic, wita wszystkich statuetka pięknej, młodej czarownicy.
Najbardziej znaną czarownicą była Julia, która uzdrowiła lokalnego chłopca. Został on później kongresmenem i ufundował statuetkę czarownicy. Ponadto Julia przepowiedziała, że jak z jednego korzenia palmy wyrośnie siedem odnóg, to miasto Ica zatonie. Taka palma rzeczywiście wyrosła, ale legenda została zapomniana. Aż do roku 1997, kiedy to w wyniku huraganu el Ninio miasto zostało zalane. Mieszkańcy obcięli wtedy siódme ramię palmy i do dziś nie pozwalają mu odrosnąć.
Taka oto historia :)
Dalej udaliśmy się do oazy Huacachina.
Wsiedliśmy do pojazdu buggi i pojechaliśmy prosto na wydmowe szaleństwo.
Pojeździć z zawrotną prędkością po wydmach to po prostu rewelacja! A widoki jak na Saharze.
Po przejażdżce chwila na zabawę w „piaskownicy”…
…i sandboardnig, czyli zjeżdżanie tyłkiem na desce po piachu.
Po takich atrakcjach Miki stwierdził :
„ No, w końcu coś ciekawego”.
A w oddali, jak fatamorgana między wydmami, majaczyło miasto Ica.
Na zakończenie podjechaliśmy do punktu widokowego na całą oazę Huacachina.
Po wytrzepaniu piachu z nogawek można było w końcu odpocząć. Następnego dnia bowiem czekał nas lot nad liniami Nazca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz