WYTWÓRNIA MEZCALU
31.01
Po południu złożyliśmy wizytę w wytwórni mezcalu el Rey de Matatlan. Dowiedzieliśmy się tutaj co to jest mezcal i jak się go produkuje.
Mezcal, obok tequili, to najbardziej popularny trunek alkoholowy w Meksyku. Produkuje się go z maguey, czyli odmiany agawy.
Do produkcji wykorzystywana jest tylko środkowa część rośliny, która po obcięciu liści przypomina bardziej ananasa.
To „serce” agawy zasypuje się żarem i zakopuje w ziemi na jakiś czas.
Po wykopaniu maquey podlega destylacji.
Gotowy mezcal leżakuje w dębowych beczkach, a im dłuższy okres leżakowania, tym bardziej brunatna staje się jego barwa. Najbardziej popularne trunki, to półroczne, pięcioletnie, ośmioletnie i te z robakiem.
Do niektórych butelek dodaje się robaka, który zamieszkiwał wcześniej agawę. Jest to rodzaj gąsienicy, którą spożywa się także w tortilli lub jako osobny przysmak. Tak jak uczynił to Miki. Wrzucony do alkoholu robal, zmienia kolor trunku.
Oprócz tego, że robi się z niej alkohol, agawa ma wiele innych zastosowań. Między innymi wytwarza się z niej sok, igły, nici, tkaniny lub rodzaj papieru. Z agawy maguey, produkuje się również pulque, czyli rodzaj piwa. Choć trzeba przyznać, że smakowo piwa wcale nie przypomina.
Pulque wymyślili już Aztekowie i spożywali je wyłącznie przy specjalnych okazjach i świętach. Na co dzień pijaństwo było traktowane prawie jak przestępstwo i podlegało surowym karom. Jedynie starcy, kobiety które się już wyrodziły i żołnierze przed bitwą, mogli pić pulque bez ograniczeń. Reszta mogła upijać się pulque do nieprzytomności tylko raz na cztery lata, w trakcie święta z okazji przycinania maguey. Alkohol podawano wtedy nawet dzieciom. Dlatego święto to nazwano ”pijaństwo dzieci”. Na co dzień natomiast dozwolone było spożywanie grzybków halucynogennych, które podawano między innymi znamienitym gościom na wykwintnych kolacjach. Najpierw wszyscy poddawali się działaniom grzybków, a następnie wymieniali się wrażeniami ze swoich wizji.
ARBOL DE TULE
31.01
Gdy dojechaliśmy do Tule trwało tam w najlepsze jakieś święto.
Kolorowy tłum przelewał się ulicami miasta, ciągnąc za sobą różnobarwne dekoracje i tańcząc w podskokach.
Naszym celem było jednak zobaczenie największego i zarazem najstarszego drzewa w Meksyku. Zostawiliśmy więc gwarny tłum i podeszliśmy pod maleńki kościółek, zbudowany w cieniu wielkiego drzewa.
Arbol de Tule, czyli cypryśnik meksykański, liczy sobie ponad 2000 lat, waży 500 ton i podobno może schronić pod swoimi konarami ponad 500 osób, o czym poinformowała nas stojąca obok tablica.
Postanowiliśmy też wejść do kościółka, w którym roztaczała się piękna woń kwiatów użytych do jego dekoracji.
Na nocleg wróciliśmy do Oaxaca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz