BOIS CHERI I RIVER GORGES



BOIS CHERI
23.07

Ze świątyni przy Grand Bassin ruszyliśmy prosto na plantację herbaty.


Tak wygląda kwiat herbaty,...


…a tak mój kwiateczek wsród herbaty.


Plantacja znajdowała się wśród zielonych pagórków i jeziorka w miejscowości Bois Cheri.



Mogliśmy tutaj przyjrzeć się z bliska tajnikom produkcji różnych rodzajów herbat. 
Okazało się, że aby wytworzyć herbatę czarną należy poddać zebrane liście czterem procesom: więdnięcia, skręcania, fermentacji i suszenia. 
Herbata zielona produkowana jest podobnie jednak bez procesu fermentacji. 
Biała natomiast powstaje z młodych pączków, które nie zdążyły się jeszcze rozwinąć. Pączki są dodatkowo chronione przed słońcem, by nie rozwijał się w nich chlorofil, a po zebraniu więdną i są suszone.




Później małe czary mary i pudełeczka z herbatami gotowe.





Kiedy wybił „tea time” postanowiliśmy popróbować różnych rodzajów naparów.





BLACK RIVER GORGES

Opici herbatami jak bąki ruszyliśmy w dalszą drogę, zatrzymując się przy punkcie widokowym na Black River Gorges i wodospad.




W dzikich niegdyś górach Mauritiusa chronili się zbiegli maroni, czyli niewolnicy, którzy ukrywali się tu przed swoimi panami. Dziś Kanion Czarnej Rzeki ustanowiono Parkiem Narodowym i można się tutaj wybrać na wycieczkę po wytyczonych szlakach.




Gdy nadeszła pora lunchu zatrzymaliśmy się w restauracji na trasie.



A oto zdjęcia, które zrobiła nam Laura. Mało mam wspólnych zdjęć z Fazkiem, więc wystawiam wszystko jak leci :)



Następnym punktem programu tego dnia był wodospad Chamerel i ziemia o siedmiu kolorach.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz