QUIVER TREE FOREST
17.07
Przygodę czas zacząć !
Tego dnia mieliśmy do pokonania około 650 km plus zwiedzanie. Ale kto da radę jak nie my?
Zaraz za granicami stolicy zauważyliśmy dziwne i niespotykane u nas znaki drogowe.
Jak widać na załączonych obrazkach trzeba bardzo uważać na drodze, gdyż może przez nią przechodzić cała menażeria. Dlatego też nie zaleca się na terenie Namibii jazdy po zmierzchu.
Kolekcja zdjęć pochodzi z całej podroży.
Kolekcja zdjęć pochodzi z całej podroży.
Quiver Tree Forest, to nic innego jak las drzew kołczanowych, inaczej zwanych kokerboom.
Las znajduje się na farmie Gariganus, niedaleko miejscowości Keetmanshoop.
Jest to najwyższy, bo osiągający 9 metrów wysokości, gatunek aloesu, który występuje na północy RPA i na południu Namibii.
Nazwę tę drzewa wzięły stąd, że gałęzie po wydrążeniu używane były przez Buszmenów do sporządzania kołczanów.
Ponadto służyły one Buszmenom za lodówki. Po wydrążeniu środków pni, przechowywali oni w nich wodę i jedzenie.
Ptaki z rodziny wikłaczy natomiast wykorzystują korony drzew do budowania w nich fantazyjnych gniazd.
Drzewa kołczanowe znalazły też zastosowanie w kuchni. Pączki ich kwiatów mają zbliżony smak do szparagów.
Nie lada atrakcją, oprócz drzew, okazały się buszujące wokół góralki.
Maluchy były tak zajęte wcinaniem roślin, że zupełnie nie zwracały uwagi, gdy się do nich podchodziło.
Laura i Miki wykorzystywali oczywiście te momenty nieuwagi, by je pogłaskać...
…i porobić im fotki.
GIANTS PLAYGROUND
Giants Playground, to ogromne formacje skalne, które powstały około 180 mln lat temu.
Matka natura musiała mieć niezłą zabawę, gdy układała te dziwne konstrukcje.
Wyjeżdżając z Giant's Playground przejeżdżaliśmy przez miasto Keetmanshop. Zatrzymaliśmy się tutaj jedynie na tankowanie, ponieważ jak nas ostrzegano, okolica nie należy do najbezpieczniejszych. Mieszkają tutaj ludzie południa, głównie z plemienia Nama. Podobno picie alkoholu i palenie trawy wyniszczyło plemię.
W końcu skręciliśmy w prawdziwe namibijskie drogi. Takimi szutrami przemierzaliśmy większość kilometrów przez kolejne tygodnie. Na szczęście stan tych dróg jest dość dobry i mogliśmy zasuwać ponad 120 km/h.
CANYON ROAD HOUSE
W drodze do Hobas, które było dzisiejszym celem naszej podróży, znajdowała się sympatyczna knajpka ze starymi samochodami, w której zatrzymaliśmy się na lunch.
Taka restauracja, to niewątpliwie gratka dla fanów motoryzacji.
Wraki i stare okazy trafiły również do wnętrza restauracji.
Między stolikami swoje miejsce znalazła nawet karetka i stary traktor.
Jeszcze tego samego dnia udało nam się oglądać zachód słońca nad kanionem Fish River, ale o tym na następnej stronie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz