VILLA CHOCOLATE




 SEMINYAK
03.09-04.09

Do Seminyak trafiliśmy tylko po to, by spędzić tam ostatnie dwa dni przed odlotem do domu. 



Zatrzymaliśmy się w Willi Chocolate, w centrum miasta. 





Nie ważne, że była późna pora, dzieciaki nie odpuściły kąpieli.


Następnego dnia rano, wybraliśmy się po ostatnie zakupy przed podróżą, z których wróciliśmy z siatką pamiątek.


Willa zbudowana była w stylu balijskim, czyli kuchnia i salon znajdowały się pod gołym niebem. Za ścianami natomiast znajdowały się jedynie sypialnie i łazienka.








Ostanie chwile w Indonezji spędziliśmy na opalaniu się i kąpielach, by nabrać sił przed długą podróżą.









"Kuzynka Coś" na wakacjach:)


Na wieczór pożegnalny wybraliśmy restaurację Cafe Menega serwującą owoce morza, która znajdowała się na plaży w Seminyak.




Klientów przybywało, więc kuchnia miała pełne ręce roboty.





Zamówiliśmy tu pyszne langusty…





…i wyszukane wino :)


Podczas kolacji podziwialiśmy ostatni zachód słońca na indonezyjskim niebie.


Przy blasku świec minął nam ostatni wieczór na Bali.



Kiedy wróciliśmy do naszej willi, wskoczyliśmy jeszcze do basenu.





Następnego dnia, koło południa, mieliśmy odlot z Denpasar do Poznania przez Dżakartę (skąd pochodzą zdjęcia), Singapur i Frankfurt.








Podróż do Indonezji nauczyła nas przede wszystkim jednego,… że można być uśmiechniętym, miłym dla innych i cieszyć się życiem, tak jak mieszkańcy tego przepięknego kraju. 
O samej Indonezji natomiast można powiedzieć, że to kraj autentyczny i bardzo zróżnicowany religijnie i kulturowo. Zupełnie inne tradycje spotkaliśmy na Bali, które jest ostoją indonezyjskich hindusów, a jeszcze inne na Flores - wyspie katolików. Gdybyśmy zwiedzali Dżakartę pewnie poznalibyśmy również islam w indonezyjskim wydaniu. 
A co wyjątkowego przeżyliśmy?
 Goniliśmy za smokami z Komodo, dawaliśmy skakać po sobie małpom ze świętego lasu i napiliśmy się najdroższej kawy świata, przetrawionej przez sympatycznego luwaka. Ponadto gościliśmy w cudownych balijskich świątyniach, domach bez ścian i zatopionej w dżungli, maleńkiej wiosce na Flores.
 Indonezja jednak najbardziej zachwyciła nas dlatego, że ten kraj tworzą przede wszystkim ludzie, a nie zabytki. Wspaniali ludzie, którzy witali nas szerokim uśmiechem na każdym kroku:)

KONIEC





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz