AMISZE





AMISZE
26.07

Będąc w okolicach Filadelfii i Waszyngtonu warto wybrać się na wycieczkę w okolice Hrabstwa Lancaster w Pensylwanii.
To właśnie tutaj można cofnąć się w czasie o parę dobrych stuleci.





Hrabstwo Lancaster jest zamieszkiwane przez sporą społeczność Amiszów.
Ich gospodarstwa z łatwością można odróżnić od innych poprzez wywieszone na sznurach pranie.









Jeżdżąc po wsiach i małych miasteczkach, widzieliśmy charakterystyczne bryczki, zaprzęgnięte w konie, którymi Amisze poruszają się po okolicy. 







Najwięcej o tej dziwnej i niedzisiejszej społeczności, dowiedzieliśmy się w skansenie, który prezentował ich codzienne życie i zwyczaje.




Amisze tak naprawdę pochodzą ze Szwajcarii i są odłamem kościoła protestanckiego, a dokładniej mennonitów.
Założycielem bractwa był biskup menonicki Jacob Amman, który pod koniec XVII wieku doprowadził do secesji swoich zwolenników ze wspólnoty mennonitów.



Amisze byli zmuszeni uciekać ze Szwajcarii ze względu na silne prześladowania. W ten sposób ich nowym domem stała się Ameryka. W Europie, z której się wywodzą nie pozostała już żadna społeczność. Co ciekawe, jedna rodzina zamieszkuje wieś Cięciwa w Polsce, w województwie mazowieckim.




Największa ich społeczność zamieszkuje właśnie Pensylwanię i wioski hrabstwa Lancaster. Żyje tutaj około 20 000 wyznawców, którzy wywodzą się z najstarszej wspólnoty. Liczba Amiszów w Stanach wciąż rośnie, ponieważ model rodziny opiera się na modelu wielodzietnym.





Amisze rządzą się swoimi prawami, które określone są w spisie zasad zwanym „Ordnungiem”. Głównym językiem, którym do dziś się posługują jest staroniemiecki.
Ordnung wprowadza wiele zakazów i nakazów. Określa chociażby ubiór i jego kolorystykę, fryzury kobiet, zakaz makijażu, wygląd zarostu u mężczyzn, czyli brody bez wąsów oraz zakaz noszenia pasków i guzików, które kojarzą im się z armią. A na głowie koniecznie czepek u kobiet i słomiany kapelusz u mężczyzn. Buty natomiast obowiązkowo czarne.






Wspólnota nie akceptuje wynalazków techniki. Żyją bez telefonów, komputerów, telewizorów i samochodów. Nie używają prądu, a sprzęty gospodarstwa domowego przerobione są na gaz. 




Używają za to wspomnianych już bryczek i rowerów bez pedałów lub... rolek. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Samochody dopuszczalne są na przykład w nagłych wypadkach, ale najlepiej jeśli nie muszą prowadzić ich sami, a z telefonów stacjonarnych mogą korzystać ludzie prowadzący biznesy ze światem zewnętrznym. 




Dzieci pobierają naukę jedynie do 14 roku życia. Nie ma więc wsród nich osób wykształconych, ponieważ wszyscy kończą zaledwie podstawówkę.
Ze względu na to, że w USA nauka jest obowiązkowa do 16 roku życia, społeczność miała spore problemy z prawem. Jednak w 1972 roku Sąd Najwyższy uznał ich prawo do ograniczonej edukacji oraz braku płacenia ubezpieczeń. 



Na codzień wspólnota zajmuje się uprawą roli, hodowlą zwierząt, robieniem przetworów, szyciem ubrań i wszelkiego rodzaju tekstyliów oraz stolarką i produkcją prostych narzędzi. Można więc śmiało rzec, że są zupełnie samowystarczalni.






W wieku 16 lat każdy nastolatek przechodzi okres tzw. Rumspringa, czyli poznaje świat zewnętrzny i decyduje czy chce pozostać we wspólnocie i przyjąć chrzest, czy rezygnuje z bycia Amiszem i urywa kontakty z najbliższymi. W czasie Rumspringa młodzi mają prawo poznać wszystkie pokusy cywilizacji. Ściągają wtedy z głów czepki i słomiane kapelusze, a na tyłki wkładają jeansy.



Po wyjściu z Amish Village, podjechaliśmy do restauracji prowadzonej przez wspólnotę. Tutaj oczywiście był...i prąd i nowoczesne sprzęty kuchenne, a także samochód do przywożenia sprawunków. W końcu biznes to biznes.
 Po powrocie do domu jednak, pracujące w restauracji dziewczęta, musiały zadowolić się staromodną lampą naftową. 




Zrobiliśmy sobie krótki „tour” po okolicznych wsiach i z okien samochodu przyglądaliśmy się tej dziwnej społeczności, zastanowiajc się dlaczego na własne życzenie Amisze utrudniają życie sobie i swoim dzieciom? Dlaczego pozostali w czasach swoich przodków i nie mają zamiaru iść z duchem czasu? Dlaczego nie interesuje ich świat zewnętrzny i jego piękno oraz zdobywanie wiedzy i nowych doświadczeń? Przecież na tej zasadzie ktoś inny mógłby stwierdzić, że lampy naftowe i gaz, to również zdobycze cywilizacji i należałoby się cofnąć jeszcze dalej, do epoki kamienia łupanego. Dlaczego w końcu skreślają na zawsze swoje dzieci i zrywają z nimi kontakty, gdy te próbują wybrać własną, inną drogę? Czy tak postępują kochający rodzice?







Podróżując po Stanach już wcześniej spotkaliśmy grupę Amiszek, w Chicago. Ich stroje tak nas zaintrygowały, że to właśnie wtedy postanowiliśmy zmodyfikować trochę plan podróży i dodać do niego wizytę w Pensylwanii.
Spora grupa Amiszów zamieszkuje stan Indiana, czyli okolice Wielkich Jezior, a tym samych miasta Chicago.



Kolejną dużą społecznością są kanadyjscy Amisze ze stanu Ontario, których spotkaliśmy przy wodospadzie Niagara.







Na koniec warto dodać, że ze względu na hermetyczny charakter bractwa, Amisze borykają się często z chorobami genetycznymi. Nie dopuszczając świeżej krwi z zewnątrz i zawierając małżeństwa aranżowane wewnątrz wspólnoty, są na nie szczególnie narażeni. W Stanach powstają nawet ośrodki zajmujące się leczeniem tego typu chorób u członków społeczności. Niektóre wspólnoty zaczynają powoli szukać drugich połówek dla swoich pociech w bractwach z innych części kraju. Trzeba jednak nadal być Amiszem, by wejść w związek małżeński ze swoją wybranką. Inaczej... fora ze dwora. 




Prosto z sielankowej Pensylwanii podążyliśmy do Kanady, w stronę wspomnianego wodospadu Niagara.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz